Każda epoka ma swoje straszne słowa. Za komuny była to "polemika". Gdy ktoś z kim polemizował, oznaczało to najgorsze, ranę niechybną od nisko przelatujących kwantyfikatorów, udział w skandalu, a w konsekwencji samokrytykę i wydalenie z szeregów.
Dziś modnym strasznym słowem jest "dyskusja". Zaczęli Dukaj z Orbitowskim i Szostakiem, potem rozeszło się po środowisku i teraz każdy dyskutuje. Ja, na przykład, wziąłem udział w dyskusji opublikowanej w najnowszym Creatio Fantastica. Punktem wyjścia była powieśc Brina Stare jest piękne (tu nie zabrałem głosu, bo zmagałem się z awarią komputera), by przejść do ogólnych rozważań, o życiu, śmierci i science fiction. Czyli tego, co tygryski lubią najbardziej. Wśród uczestników doliczyłem się 3 pisarzy, 1 redaktora, 2 krytyków z Esensji. Czyli towarzystwo znakomite. Zapraszam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ów redaktor też czasem pisuje i publikuje ;)
OdpowiedzUsuń