Zaczęło się od tego, że w natrafiłem w sieci na ogłoszenie o konkursie na opowiadanie fantasy organizowanym w ramach wrocławskich Dni Fantastyki. Pierwsze, co mnie zaskoczyło, to że kwalifikuję się do kategorii "profesjonaliści" – wszystko dzięki konkursowemu szortowi, który poszedł do druku w ś.p. Science Fiction, Fantasy i Horror. Co się porobiło: jeden raz wziąłem udział w forumowej zabawie towarzyskiej (dobra, był jeszcze Fahrenheit, ale mógłbym się wymówić innym pseudonimem niż zwykle) i znalazłem się w jednej drużynie z takimi zawodowcami jak Pilipiuk czy Ćwiek.
Ale ja nie o tym. Tematem konkursu jest bowiem "literacka interpretacja klasycznej baśni w nowoczesnym ujęciu - opowiadanie fantasy". Zacząłem więc sporo myśleć i o baśni, i o fantasy, o różnicach między oraz podobieństwach, wreszcie o relacjach, jakie między nimi zachodzą, aż nagle przypomniał mi się krewniak obojga – mit.
Mit nie ma dobrej prasy w dzisiejszych czasach. Oczywiście tzw. kultura wysoka fascynuje się nim cały dwudziesty wiek, jednak już w jej niższych partiach obdarowano to słowo negatywnymi konotacjami. "Postać mityczna" mówimy, chcąc kogoś wypchać kogoś z aktualnej interpretacji wydarzeń historycznych ("historia" jest tu pojęciem pozytywnym), "mitoman" to obelga, jedna z najcięższych, a Łysiak kolejny już paszkwil na III Rzeczpospolitą zatytułował Mitologią świata bez klamek (swoją drogą zmarnował świetny tytuł na słabą książkę).
Pobawię się w prowokatora i powiem tak: lubię mit i uważam, że jest nie tylko ciekawszy od historii, ale i ważniejszy.
Troja mityczna jest jednym z fundamentów naszej kultury, Troja historyczna to tylko kilka potłuczonych garnków.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"lubię mit i uważam, że jest nie tylko ciekawszy od historii, ale i ważniejszy.
OdpowiedzUsuńTroja mityczna jest jednym z fundamentów naszej kultury, Troja historyczna to tylko kilka potłuczonych garnków." - HA! Dokładnie tak.
Ja nie tyle mity "lubię" - ja je całkowicie i bez reszty uwielbiam.
Ale wydaje mi się, że nie jest aż tak negatywnie postrzegany... To znaczy ej: a te wszystkie filmy na podstawie mitów, które się wykluwają na potęgę? Jasne, mity są tam bez litości gwałcone, a mityczne postacie obdzierane z oryginalnych charakterów, ale jednak coś się w tym obszarze dzieje.
O, to ja bym się też łapał do Profesjonalistów. Może by tu coś jednak skrobnąć...?
OdpowiedzUsuńPięć stów za pierwsze miejsce kusi :)
OdpowiedzUsuńOj, kusi :)
OdpowiedzUsuńOch, mwahahaha. XD Dopiero zerknęłam do tego konkursu w ogóle - też się łapię do profesjonalistów. XD Idę się pośmiać do swojego opowiadania w Esensji. :D
OdpowiedzUsuń