Eksperyment myślowy: wyobraźmy sobie powieść o Chopinie, której narratorem jest lekarz. Może to być istniejąca historyczna postać, albo ktoś całkowicie wymyślony – nie takie rzeczy działy się na kartach powieści. W każdym razie narrator opowiada o losach wybitnego kompozytora ze specyficznej pespektywy. Oczywiście pojawiają się wszystkie rzeczy, których spodziewalibyśmy się na podstawie encyklopedycznego biogramu: młodość w Polsce, wyjazd na Zachód, romans z Georges Sand, kariera. Jednak Chopin częściej opisywany jest leżący w łóżku niż siedzący za klawiaturą.
Czy byłaby to więc literatura medyczna, taki dziewiętnastowieczny House?
Podobnie sprawa przedstawia się z Między tęsknotą lata a chłodem zimy Leifa GW Perssona. Powieść wydała Czarna owca w serii skandynawskich kryminałów. Bohaterami są policjanci ze Sztokholmu, intrygę inicjuje śmierć amerykańskiego dziennikarza, który wypada z wynajmowanego przez siebie pokoju w akademiku. Nie było śladów walki, denat zostawił list pożegnalny. Jednym słowem samobójstwo. Z drugiej strony jest jeszcze but. But, który, z zgodnie z zeznaniem naocznego świadka spadł kilka sekund po dziennikarzu nie pozwala sumieniu komisarza Larsa Martina Johanssona zamknąć sprawy i odłożyć na półkę w archiwum.
Kryminał? Wyglądałoby że tak, ale śledztwo zajmuje może 40% grubego tomu. Reszta to obrazek obyczajowy z życia szwedzkiej policji, szwedzkich tajnych służb. Obrazek przerażający – według Perssona bycie niekompetentnym nieudacznikiem to najbłahsze przewinienie, jakie może popełnić policjant ze Sztokholmu. Zresztą za coś takiego można być nawet awansowanym, na porządku dziennym są "kopy w górę", a scena w której komendant prowadzi szkolenie na temat swojej autorskiej koncepcji naukowego podejścia do śledztwa przerażająco przypomina filmy Barei. Nic dziwnego więc, że bohaterowie nie tylko nie zdołają zapobiec zamordowaniu premiera Olofa Palmego (źaden spojler), ale wręcz się do niego przyczyniają.
Jest takie znienawidzone przez fantastów wyrażenie "pomimo pozorów fantastyki pisarz XYZ tak naprawdę napisał..." Jakby powieść fantastyczna nie mogła być "o czymś". Podobnie sprawa ma się z Perssonem. Między tęsknotą lata a chłodem zimy to w gruncie rzeczy powieść o gniciu Szwecji i jej instytucji oraz o pewnych konsekwencjach powojennego porządku w Europie. Przez który prędzej czy później padają trupy. Przez to Persson musiał napisać o tym kryminał (do czego zresztą ma kompetencje zawodowe – jest kryminologiem). W podobny sposób rozważania filozoficzne zmuszają niekiedy autora do umieszczenie bohatera w rakiecie – i zostania fantastą.
Have you ever seen an airplane refuel in the sky?
2 godziny temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz