Wprowadzone przez Michaiła Gorbaczowa pierestrojka oznaczała między innymi powolne otwieranie się ZSRR na Zachód. Jednym z widomych znaków tego był film Czerwona gorączka z 1988 roku, w którym ekipę wpuszczono na Plac Czerwony i do moskiewskiej łaźni.
Klimat odwilży musiał się kapitalistom spodobać, bo padł pomysł pierwszej sowiecko-amerykańskiej koprodukcji.
Amerykański producent zaprosił do współpracy młodego kazachskiego reżysera Raszyda Nugmanowa. Głowną rolę zagrać miał wiktor Coj, gwiazda Igły, poprzedniego filmu Nugmanowa, a zarazem lider nowofalowej grupy Kino.
Sprawa zrobiła się jeszcze poważniejsza, gdy jako scenarzysta dołączył William Gibson. Tak, ten Gibson, autor Neuromancera, ojciec cyberpunka. Nugmanow dogadał się szybko z Amerykaninem, puścił mu na wideo Igłę, dał kasetę magnetofonową z piosenkami Kina. Swoje zrobił też Coj: wysoki (184 cm), przystojny pół-Rosjanin, pół-Koreańczyk, wybitny muzyk i znakomity aktor, który znał sztuki walki, doskonale nadawał się na charyzmatycznego bohatera filmowego.
Akcja tego bezimiennego filmu, który ostatecznie nigdy nie powstał, miała się toczyć w cyberpunkowym Leningradzie przyszłości. Gibson po latach wspominał pomysły Nugmanowa. Wojnę gangów walczących na piki i kozackie szable. Nocną bitwę w zaśnieżonym parku, rodem prosto z Gangów Nowego Jorku Scorsesego. Sześciokołowy czołg z armatką wodną.
Dlaczego ten film nie powstał? Najpierw Gibson nie miał czasu na krajoznawczą wycieczkę do ZSRR i pisanie scenariusza (pisał wówczas powieść), więc posłał kolegę po fachu, Johna Womacka. Ale ostatecznym końcem ambitnego projektu była śmierć Coja w wypadku samochodowym 15 sierpnia 1990 roku.
***
Nic jednak nie ginie ostatecznie.
John Womack nie napisał żadnego scenariusza, ale zainspirowany tym, co widział w walącym się ZSRR, napisał powieść Let's Put the Future Behind Us.
William Gibson na wiele lat wsłuchał się w muzykę grupy Kino, a klimat jej i filmów Nugmanowa miał wpływ na kształt Rozpoznania wzorca.
Zaś Wiktor Coj dołączył do panteonu gwiazd rosyjskiej kultury, które zgasły przedwcześnie. W Rosji Kino jest uważane za kultowe. Utwór Gruppa Krowi trafił do soundtracku GTA 4.
W comiesięcznych felietonach zamieszczanych w Nowej Fantastyce Jakub Ćwiek pisze o rozmaitych zjawiskach popkultury, które nie zaistniały, a powinny były, gdyby ten padół łez był lepszy. Szkoda, że zamiast 256-tej reaktywacji Firefly albo 1024-tej wersji Batmana, ani litery nie poświęcił Neuromancerowi znad Newy.
Wielka szkoda.
Niebo nad Leningradem miałoby kolor ekranu telewizora "Neptun" nastawionego na zagłuszany kanał.
Trump mocked for calling tariffs "legendary" (video)
1 godzinę temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz