środa, 7 kwietnia 2010

Wodowanie

Nie myślałem, ze będę prowadził bloga. To znaczy, coś tam myślałem, zbierało się we mnie, ale ostateczny impuls nadszedł, gdy okazało się, że miejsce pod blogaska dostałem razem ze skrzynką mailową i czeka ono na mnie, kusi.

W liceum prowadziłem gazetkę ścienną. Tydzień w tydzień wywieszałem porcję błazeństw. Najwyraźniej nie tylko ja to lubiłem, bowiem równo tydzień temu koleżanka proponowała, żebym znów pisał i przesyłał pocztą. Teraz też postaram zachować reżim terminów. Notka raz w tygodniu, więcej jeśli starczy czasu i pomysłu. Tematyka dowolna. Od głupot po myśli warte, by postawić dla nich własną knajpę – z Murzynem grającym na pianinie i Bogartem za szynkwasem.

Trzy.

Dwa.

Jeden.

Zaczynamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz