sobota, 28 kwietnia 2018

Trzy pokolenia wiedźmińskie

Taka mała rozkmina na kanwie tego, że Sapkowski prawdopodobnie napisze kolejną książkę w rodzaju Sezonu burz.
Pomyślałem, policzyłem i stwierdziłem, że w Polsce czytelników cyklu wiedźmińskiego można podzielić z grubsza na trzy pokolenia.
Pierwsze pokolenie, to ludzie, którzy o Geralcie czytali równolegle z pierwszymi wydaniami począwszy od premiery Wiedźmina w numerze grudniowym miesięcznika Fantastyka w 1986. Ludzie z pokolenia pierwszego to właśnie ci, którzy najbardziej lubią opowiadania, do sagi podchodząc z rezerwą tym większą, im późniejszy tom. To oni uważają, że Sapkowski rozmydlał swój genialny pierwotny pomysł.
Drugie pokolenie to ci, którzy przygodę zaczęli, kiedy wszystko było już gotowe. Ja sam jestem z tej grupy. Dla mnie Wiedźminy to siedmiotomowa całość, od której co najwyżej odstają pierwsze opowiadania. Jakby toczące się w nieco innym świecie. Dzikszym i mroczniejszym (w przeciwieństwie do wchodzących w odpowiednik naszej nowożytności Czterech Królestw z Sagi).
Wreszcie trzecie pokolenie stworzyły gry. Nie miałem jeszcze okazji, ale z chęcią przekonałbym się, jak wygląda odbiór cyklu przez ludzi, którzy czytali je równolegle z grą, bądź wręcz po zakończeniu Dzikiego gonu. Ciekawe jak to wpływa na recepcję.
W tytule pisałem o trzech pokoleniach, ale już mogę założyć, że wkrótce wyrośnie nam czwarte — serialowe.

2 komentarze:

  1. Dla trzeciej grupy Sapkowski jest idiotą, który do świetnej gry dopisuje kiepskie powieści ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wybiegałam dotąd myślami poza to trzecie pokolenie i jak teraz napisałeś o czwartym, to mi się jakoś rzewnie zrobiło... Normalnie jak w piosence "Nim wstanie dzień", tylko w wersji bez wojny :)

    OdpowiedzUsuń