poniedziałek, 2 października 2017

W poszukiwaniu L-fantastyki (1: wstęp)

Na początek muszę wyjaśnić, dlaczego jeszcze nie napisałem notki o Wydziedziczonych. Odpowiedź jest prosta: bo jeszcze ich nie przeczytałem. A uwzględniając szczegóły: nie dałem rady. W międzyczasie robiłem program na trzech konwentach (Pyrkonie, Serialkonie, Lemconie), wyjeżdżałem na weekend poza miasto, miałem masę pilnej roboty, kosiłem trawę, wykopywałem korzenie iglaków, zaangażowałem się w akcję Zew Zajdla — czyli wyzwanie polegające, by do Polconu przeczytać wszystkie nominowane do Nagrody teksty, a potem oddać głos — byłem na wakacjach, wreszcie pojechałem na Polcon i z niego wróciłem. Działo się.
Przejdźmy do meritum. Wielką czerwcowo-lipcową fandomową dramą zostało zaproszenie Orsona Scotta Carda w charakterze gwiazdy na przyszłoroczny Pyrkon. O poglądach OSC, wyznawanej przez niego religii (jest mormonem) oraz stosunku do homoseksualizmu i tym, co z tego wynika, można poczytać na Wikipedii. Nie będę wnikał głębiej ani w to, ani reakcję polskiego fandomu, bo choć lubię dzielić włos na czworo, to wpis utonąłby pod ciężarem linków do blogów oraz profili na fejsie (z których część jest prywatna bądź zamknięta dla niebędących członkami grupy). Ja też bym utonął.
Skupię się na temacie pobocznym, ale nie mnie ciekawym. Po raz kolejny wróciła kwestia prawoskrętu krajowej fantastyki, braku pisarzy-lewicowców, niedoreprezentowania pewnych tematów i grup oraz ogólnej atmosfery, jaka się z tego powodu rodzi.
Pytanie, czy po tekstach reprezentującego stary fandom Dukaja (część pierwszadruga i trzecia), grającego na własnych zasadach Wiśniewskiego (pamiętny tekst w Wyborczej) oraz świeżutką, bo z dotyczącą CardGate, blognotkę reprezentującą nowy fandom (link) można powiedzieć coś więcej.
Myślę, że tak.
Kiedy tylko zabrałem się do notki, owo "coś więcej" zaczęło się rozrastać, aż stanąłem przed dylematem: ciąć, czy z jednego tekstu zrobić kilka. Żal mi było wyrzucać robotę do kosza, więc postanowiłem przydać jej sobie jeszcze więcej. Swój wpływ ma rzeczywistość: właściwie każdego tygodnia wydarza się coś, co dorzuca argument albo nadaje się na piękną pointę.
Obecny plan jest taki, że co jakiś czas będę wrzucał kolejną notkę o poszukiwaniach lewicowej polskiej fantastyki. Obskoczę przeszłość dalszą i bliższą, pogrzebię dogłębnie w teraźniejszości, spróbuję spojrzeć w przyszłość. Dołożę wszelkich starań, żeby nie dać ponieść się emocjom, bo to chyba największy problem piszących o tych sprawach.
Na koniec specjalne podziękowania dla Rusty, która zachęciła mnie (do spółki z Misiaelem z Mistycyzmu popkulturowego), żeby przekuć myśli w słowa. Zresztą Rusty też pisała w temacie, więc jeszcze kilka razy o niej napomknę.

5 komentarzy:

  1. Tekst Dukaja pochodzi sprzed dekady i jego aktualność jest już dziś chyba nieco zachwiana. Podobnie jak hasło: "polska fantastyka jest prawicowa". Przede wszystkim, co to jest "polska fantasty"? Fandom? Fandom Orlińskiego, Pawła Dembowskiego, wywołanego we wpisie Misiaela, obecnego w fandomie Zwierza Popkulturalnego i wielu jeszcze blogerek i blogerów?

    Pewnie więc chodzi o pisarzy. Tu będzie prościej, ale nie tak już prosto, jak owe dziesięć lat temu. Przybyłek jak może podkreśla swoją lewicowość i wprost oburza się na fejsie, gdy słyszy, że nie ma lewicowców wśród polskich fantastów. Czy jest sam? Trudno orzec. Nie wiem np. czy najczęstsi laureaci Zajdli z ostatnich lat (Kańtoch, Wegner, Cholewa) są prawicowi czy lewicowi. Dla ich twórczości nie ma to chyba znaczenia i nikt im, o ile wiem, pytań o ideolo nie zadaje. Przywołanego przez Dukaja (a czy Dukaj jest prawicowcem?) Twardocha już właściwie w fantastyce nie ma i tak samo nie ma go po prawej stronie sceny politycznej. Orbitowski, który też ostatnio nareszcie Zajdla dostał prawicowcem też nie jest.

    Kto nim jest zatem? Parowski, Oramus, Jęczmyk - czyli pisarze, którzy wychowali się na walce z komuną i ciągle z nią trochę walczą. Grzędowicz, oczywiście. Komuda. Ziemkiewicz? Ziemkiewicza w fantastyce nie ma od dawna.

    Teza: "polska fantastyka jest prawicowa" broniła się te dziesięć lat temu, choć i wtedy pasowała do starszych pokoleniowo autorów. Dziś to już tylko cień, ułuda. Oczywiście, są autorzy jawnie prawicowi (ale co to znaczy? jak ma się literacko dogadać Szyda z Piekarą, wrzuceni do tego samego wielkiego zbioru?). Są i jawnie lewicowi - Przybyłek, Orliński, Olejniczak. Lada chwila ma się ukazać powieść Misiaela. Cholera wie, czy lewicowcem nie zostanie okrzyknięty Radek Rak, gdy konserwatyści poczytają co napisał o Szeli.

    Ta straszliwa "prawicowa polska fantastyka" to dogorywająca klechda, opowieść z lat minionych. Jeszcze spotykamy stwory z baśni - Parowskiego, Jęczmyka. Ale świat ma dziś inne oblicze.

    A najzabawniejsze, że "Limes Inferior" Zajdla łatwiej dziś czytać jako krytykę kapitalistycznego konsumpcjonizmu niż komunizmu:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bój żaby, o tym też będzie :)
      Wrzucę tylko jeden mały spoiler:
      "a czy Dukaj jest prawicowcem?"
      Co myśli sam o sobie, to nie wiem. Ale młody lewacki fandom ma go za prawicowca. Nawratek zwracał uwagę, że całe jego światotwórstwo jest z zasady konserwatywne, Piątek demaskował go jako sojusznika neoliberałów, osakana niedawno przypomniał sobie o opowiadaniu "Wielkie podzielenie."

      Usuń
    2. Cholewa jest lewicowcem. Przybyłek chciałby być lewicowcem.

      Usuń
    3. "Lada chwila ma się ukazać powieść Misiaela."

      Ona ma się lada chwila ukazać od co najmniej dwóch lat. :P

      Nie wiem czy w Polsce jest coś takiego jak fandom lewicowy. Jest kilku koniunkturalistów (wspomniany Przybyłek, Ćwiek), jest kilka osób dość bezrozumnie kopiujących narracje tumblrowe, jest parę szczerych lewackich serc, ale to się nie klei na żaden sensowny system naczyń połączonych. Przynajmniej ja tego nie dostrzegam.

      Usuń
  2. "Obecny plan jest taki, że co jakiś czas będę wrzucał kolejną notkę o poszukiwaniach lewicowej polskiej fantastyki. Obskoczę przeszłość dalszą i bliższą, pogrzebię dogłębnie w teraźniejszości, spróbuję spojrzeć w przyszłość."

    Czy notka numer dwa będzie o definicjach i tym, jak rozpoznać lewicowego autora i jego twórczość?

    OdpowiedzUsuń