środa, 28 stycznia 2015

Projekt Pratchett (0): wstęp

Rok temu, kiedy bawiłem się w trzydziestodniowe wyzwanie książkowe, pisałem między innymi, że wprawdzie z różnych powodów jestem na bakier z cyklami książkowymi, ale z chęcią wróciłbym do Świata dysku.
I teraz właśnie wracam. Mam zaczęty Kolor magii, będę iść po kolei do samego końca. Wprawdzie Krzysztof Kietzman sporządził znakomitą rozpiskę dyskowych podcykli wraz z powiązaniami, ja będę wierny swojej obsesji chronologicznej. Nie wzięła się ona niczego: kolega przeczytał Diunę kilka(naście) lat za późno i miał ją za wtórną i oklepaną.
Dlaczego Świat dysku? Dlaczego teraz?
Bo spodobała mi się sama idea wyzwania. Zmusza do pisania, wbija w rytm. Jest jak karnet na siłownię. Nie wiem jeszcze, jakiej długości będą wpisy. Jedna książka może być materiałem na długi tekst, z innej z trudem wycisnę ledwie akapit. Byle cokolwiek było. Postaram się trzymać normy 1 tom = 1 wpis na blogu, lecz to nie jest twarda deklaracja. Czasem powiązania między książkami mogą zbyt mocne, żeby je na siłę rozdzielać.
Chciałbym spojrzeć na Dysk z perspektywy zmian. Przecież kończy w tym roku 32 lata z wynikiem 40 książek – a to widomy znak, że przebył długą drogę i kto wie, gdzie może być teraz. Niejasno kojarzę tyle, że komedia ustąpiła miejsca satyrze społecznej, a wesoły świat fantasy przeżywa obecnie epokę przemysłową. To już samo w sobie zachęca do czytania.
Do tego ze wszystkich możliwych ambitnych czytelniczych przedsięwzięć, Pratchett jest najmniej wymagający organizacyjnie. Z tylnego rzędu wyjąłem właśnie 14 własnych tomów (zaskakujące jak mało miejsca zajmują – rzadka rzecz w epoce sztucznego nadymania papieru), spory wybór mam w lokalnej bibliotece. Problem będzie z ostatnimi, ale to pieść dalekiej przyszłości, do tego czasu coś wykombinuję – kupię albo pożyczę od znajomych. Chyba z żadnym innym cyklem nie miałbym tak łatwo.
Coś jeszcze? Kiedyś czytałem sporo książek ze Świata dysku. Zatrzymałem się gdzieś na Bogach, honorze i Ankh-Morpork. Mam jeszcze Carpe Jugulim oraz Piekło pocztowe, ale nic z nich już nie pamiętam, więc to tak, jakbym czytał pierwszy raz. Będę mógł więc nie tylko jak zmieniał się przez laty sir Terry – ale jak zmieniałem się ja. To też ciekawe, ale postaram się nie zamęczać nikogo autobiografią.
Zatem do zobaczenia po Kolorze magii!

PS: gdyby kogoś to interesowało, od niedawna zdarza mi się pisać o serialach na Pulpozaurze. Wziąłem udział w dwugłosach: o zeszłym roku, o (niestety nieudanym) Ascension oraz napisać samodzielnie recenzję pilota Człowieka z wysokiego zamku (bardzo udany, liczę na kolejne odcinki).

PPS: oprócz przebieżki przez Dysk, myślę również o przeczytaniu całego wielkiego robocio-imperialno-fundacyjnego cyklu Asimova, o zaliczeniu kanonu fantasy Sapkowskiego oraz, last but not least, retrospektywie pisarza fantastyki, jakim kiedyś był Rafał Ziemkiewicz. Plany więc gigantyczne. Byle życia i chęci starczyło.

6 komentarzy:

  1. Kurde. To jest myśl z tym Pratchettem. Przydałoby mi się, bo znam na wyrywki jakoś zupełnie. Tyle tylko, że bookrage się same nie przeczytają. xD
    Ale za cykl fundacyjny Asimova się bierę, a i owszem :D Roboci już za mną i jestem zadowolona, więc mam pewne konkretne oczekiwania. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziesz czytać razem z częściami, które dopisał w latach 80, czy zostawisz je sobie na potem? Bo są podobno dwie szkoły czytania Asimova.

      Usuń
    2. Nie zastanawiałam się nad tym jeszcze, ale pewnie całość, razem z dopiskami. Bo później najprawdopodobniej bym do nich już nie wróciła.

      Usuń
  2. Ja też uważam ,że to dobry pomysł. Ja jestem na bieząco z Pratchettem, ale próby calkowitego powtórzenia nigdy mi się jakoś nie udawały, bo pewne ksiązki, których już wczesniej nie lubiłem, nie podbały mi się jescze bardziej i odebrały mi ochotę dojścia do lepszych. Życzę powodzenia..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest jakieś ryzyko :) Mam nadzieję się jednak nie zniechęcać.

      Usuń
  3. Mnie się od służszego czasu marzy taka powtórka. Pratchetta czytałam zupełne niechronologicznie na zasadzie co mi w ręce wpadło podczas odwiedzin w bibliotece. "Świat Dysku" mam już w całości przeczytany, mnóstwo własnych tomów kupionych i tylko trochę czasu brak. Ale może zazdrość mnie bardziej zmotywuje :D

    OdpowiedzUsuń